Praca za granicą: worki ojro do rozdania
11 lipca 2017 • By Bartek StempelPraca za granicą: marzenia a rzeczywistość
W dzisiejszym wpisie krótko postaram się opowiedzieć o moich doświadczeniach związanych z w tym jak wyglądała moja dorywcza praca za granicą. W szczególności zwrócę uwagę na plus i na minusy pracy za granicą, które są według mnie istotne (w szczególności pracy w zachodniej Europie). Sam temat jest mocno rozbudowany i kompleksowy. Dlatego zalecam dużą dozę dystansu do mojego punktu widzenia.
Praca za granicą: lista
Poniżej macie listę podlinkowanych wpisów. Klikając na strzałkę możecie rozwinąć każdą z list.
Jak zbudować kapitał
- Jak zbudować oszczędności na emeryturę
- Jak zarobić kilka tysięcy złotych: praktyczne przykłady budowania kapitału
- Długoterminowa inwestycja: giełda? fundusz? lokata? Analiza kosztów opłat za zarządzanie aktywami w funduszach inwestycyjnych
- Jak powstają zmiany w biznesie bankowym. I co mają wspólnego z iniJOB?
- Podstawy budowania kapitału: idea
Budowanie kapitału przez osobę młodą
Psychologia na co dzień
Jaką formę budowy kapitału wybrać?
-
- Poduszka bezpieczeństwa
- Emigracja zarobkowa<— jesteś tutaj
- Praca na etacie
- Rentier: oszczędności/inwestycje
- Własna działalność
- Strategia inwestycyjna
Powyższy cykl edukacyjny powstaje w ramach współpracy z Michałem Stopką. Michał jest moim mentorem (info): partnerem trzech cykli edukacyjnych. Więcej na temat jego dwudziestoletniego doświadczenia jako inwestor indywidualny, analityk akcji/zarządzający przeczytacie tutaj.
Marzeniem Michała jest zbudowanie silnie wyedukowanego ekonomicznie społeczeństwa. Jest to jeden z kluczowych elementów, dzięki któremu Michał chce podwoić zarobki/PKB w Polsce. I sprawić aby miliony Polaków wróciły z imigracji do Polski. W tym celu Michał od 2007 roku prowadzi swojego bloga, gdzie już stworzył (i dalej tworzy) bazę wiedzy na temat inwestowania, gospodarki, demografii. Generalnie rzeczy ważnych dla każdego jak i dla przyszłości Polski. W tym celu stworzył między inny ten wpis: Jak rozpocząć inwestowanie? Co najpierw przeczytać lub zrobić? oraz poniższe cykle edukacyjne:
- 10 artykułów: „Jak inwestować przy pomocy funduszy inwestycyjnych oraz bezpośrednio na giełdzie?”
- 10 artykułów o tym jak świadomie inwestować w spółki giełdowe: „Świadomy i aktywny inwestor giełdowy”: Struktura oszczędności Polaków: dlaczego tak mało oszczędności lokujemy na giełdzie?
- Cykl edukacyjny 8 artykułów analizujący: Cykl Kondratiewa, krach 1929, demografię Japonii wersus Polska oraz fundamentalną analizę rynku miedzi, złota, ropy naftowej i gazu ziemnego: Krach i Wojna: pięćdziesięcioletni Cykl Kondratiewa a granice kreowania długów.
- Seria edukacyjna dwudziestu artykułów „Jak zrobić z Polski drugi Londyn i podwoić wynagrodzenia?„
- Seria edukacyjna o cyklu dziesięcioletnim (kilkanaście artykułów): Prawdziwy rynek pracownika 🙂 Rok 2017/2018 będzie masakra! Obniżenie wieku emerytalnego -2 mln pracowników! Cykl dziesięcioletni na rynku pracy i w polskiej gospodarce
W szczególności Michał stawia na rozwój rynku kapitałowego i przedsiębiorczości, nie tylko słownie. Również zaangażował się finansowo w pomoc przy rozwoju mojego bloga. Będąc partnerem tego cyklu edukacyjnego. Pamiętajcie, decyzja każdego z Was o tym czy pomożecie drugiej osobie, może wpłynąć na losy naszego kraju. Tylko powstaje pytanie, ilu nas będzie? I czy będziemy wspólnie walczyć o dobro nas wszystkich. Pojedynczo jesteśmy tylko nic nieznaczącymi jednostkami. W grupie tworzymy ogromną siłę, która ma wpływ na przebieg spraw w Polsce.
Praca za granicą: ponad 10 lat temu
W momencie otwarcia granic po wejściu Polski do Unii Europejskiej zaczął się prawdziwy szał na wyjazdy pracowników. Nieważne czy umiałeś język, jaki miałeś zawód. Bylebyś posiadał dwie ręce do pracy. Zapraszamy! Ogórki, pomidory, produkcja już czekają żebyś zarabiał 5 euro na rękę. Gdzie normalna stawka w tamtym czasie dla krajowych obywateli wynosiła ponad 10.
Drogi Polaku jesteś na wagę złota! Przyjeżdżajcie i wyrabiajcie jak najwyższe normy. I pracujcie za jak najniższą stawkę i najlepiej jakbyście mieszkali po kilka osób w drewnianych chatkach. Brzmi znajomo? Jeżeli nie, to możliwe, że pracowałeś za granicą mając wyższe wykształcenie i zawód o który zabijają się pracodawcy.
Praca za granicą: biednie, ale stabilnie i w ojro
Wypłata w euro wygląda zdecydowanie lepiej dla Polaka w szczególności gdy będziemy przeliczać każde euro na złotówkę. Nie biorąc pod uwagę kosztu mieszkań w danym mieście i innych, które są porównywalne do kosztów jakie musielibyśmy ponieść w kraju.
Niedawno na blogu u Michała, Tomek napisał:
Ja nie płacze nad pracownikami delegowanymi bo wg mnie to jakieś dziadostwo jest. Jak nie potrafią za normalne stawki robić kontraktów to niech się nie ośmieszają, wracają do kraju i tutaj naprawiają krany czy co oni tam robią za te śmieszne pieniądze. Przecież fizycy jądrowi tam nie jeżdżą na delegacje za mniej niż 9E/h. O czym my w ogóle dyskutujemy. to jest jakiś błąd myślenia Polaków. Że maja wiecznie robić za grosze. Niech pogłówkują jak podnieść kwalifikacje i robić za wincej. a jak nie to ponoć brakuje w PL rak do pracy.
Źródło: www.michalstopka.pl
I moim zdaniem jest to w większości prawdą bo za granicę w większości byli ściągani pracownicy do najcięższych prac fizycznych lub takich, którymi obcokrajowiec „gardził”. Osobiście nie widziałem tam kokosów i cudownych chwil związanych z super pracą.
Praca za granicą: praca na produkcji?
Akurat tam gdzie dorabiałem to można było zauważyć jeden bardzo ważny podział. Polacy i Rosjanie narzucali niesamowite tempo pracy w fabrykach. Byliśmy raz w Niemczech na produkcji gdzie były hale podzielone na dwie części w jednej się produkowało a w drugiej pakowało. Jedna była nazwana „niemiecką” częścią a druga „polską” częścią. Jak rozmawialiśmy między sobą, to na niemieckiej części na pełnej zmianie było robione 10 palet produktów a na stronie polskiej koło 40 palet. Nie pamiętam dokładnie teraz liczb, więc nie zalecam brania ich na 100%. Jednakże pamiętam, że była to znaczna liczba. A na koniec pracy mogliśmy sobie porównać wyniki pracy poprzez pot który pozostawał na koszulkach.
Praca za granicą: wyjeżdżam na stałe
Zanim podejmiesz decyzje o wyjeździe z Polski warto byłoby rozważyć takie podstawowe czynniki, które pozwolą Ci łatwiej odnaleźć się w pracy a co najważniejsze będziesz miał się do kogo zwrócić podczas pobytu za granicą. Najważniejsze pytania:
- masz rodzinę za granicą?
- masz miejsce pracy?
- masz gdzie mieszkać?
- co to za praca?
To takie minimum, które powinieneś wiedzieć. Bo zdarzają się przypadki, że niektórzy jeżdżą na „pałę” i potem nie mają nawet do kogo się zwrócić o pomoc.
Praca za granicą: zarobię i wrócę
Z mojego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że strategia była dosyć prosta. Wyjazd na kilka tygodni: zarobić i odłożyć jak najwięcej gotówki i wrócić do kraju. Żeby mieć kapitał na dalszy rozwój lub w przyszłości otworzenie biznesu. Co aktualnie robię. Mam odłożoną gotówkę z której aktualnie korzystam.
Miałem kolegów, którzy również ze mną jeździli i… Wracali do kraju z pustymi kieszeniami. Bo życie za granicą jest dosyć drogie i czeka na nas wiele pokus. Dlatego zanim wyjedziesz, ustal sobie konkretny cel. A co najważniejsze: zrealizuj go.
Praca za granicą: różnice kulturowe
Przeważnie jak będziecie jeździć do pracy sezonowej to będziecie przebywać z Polakami. Co nie będzie jakąś wielką tragedią i szokiem kulturowym. Jednakże może się tak trafić, że będziecie musieli obcować z inną kulturą. Po prostu przebywać na obczyźnie, gdzie wszystko jest: inne.
Praca za granicą: zbieranie kapitału
Praca za granicą może być dobrym sposobem na zebranie przyszłego kapitału. Pytanie do czego ten kapitał będzie nam służył? Czy zainwestujemy we własny biznes, czy będziemy odkładać na emeryturę lub zakup nowego mieszkania? Poniżej wklejam Wam listę artykułów, która może się Wam przydać:
- Jak zbudować oszczędności na emeryturę
- Długoterminowa inwestycja: giełda? fundusz? lokata? Analiza kosztów opłat za zarządzanie aktywami w funduszach inwestycyjnych
- Bezpieczne inwestowanie: aktualne bezpieczne instrumenty finansowe
- Korzyści płynące z IKE oraz IKZE: znaczenie kwestii podatkowych w inwestowaniu
- Najlepsze IKE/IKZE oraz akcyjne rachunki maklerskie i platformy do inwestowania przy pomocy TFI
Praca za granicą: pomysły
Tak jak wyżej już napisałem. W moim przypadku kapitał zebrany z pracy za granicą służy mi aktualnie do rozwijania siebie i prowadzenia biznesu. W twoim przypadku może być to kilka innych celów, które chciałbyś zrealizować. Przykładowo:
- egzaminy, jeżeli chciałbyś działać w branży finansowej: Egzamin/Tytuł CFA, DI (Doradca Inwestycyjny)
- szkolenia, przykładowo szkolenie online u Michała lub szkolenie stacjonarne
- kapitał na mieszkanie
- kapitał na inwestowanie na giełdzie
Praca za granicą: podsumowanie
Ten wpis nie ma na celu zniechęcenia nikogo do wyjazdu za grancie. Tylko chciałem podkreślić fakt, że za granicą jest już coraz trudniej. W szczególności gdybyśmy chcieli pojechać do pracy wymagającej najniższych kwalifikacji. I biedowanie za kilka euro na godzinę. Bo wiem, że takie rzeczy się dosyć często zdarzają jeżeli nie mamy załatwionej pracy i tzw. pleców.
Osiedlenie się za granicą to bardzo trudny i skomplikowany temat. A w momencie gdy jesteśmy studentami wydaje nam się, że to bułka z masłem. Oczywiście znam osoby, które mieszkają za granicą. Zaczynały od najgorszych pracy: zbieranie kapusty na kolanach. A teraz prowadzą własny biznes. Tylko zajęło im to kilka długich lat i wymagało ogromnego zaangażowania.
Dziękuję za każde polecenie bloga i Forum Inwestora Profesjonalnego rodzinie i znajomym! Oraz za korzystanie z linków afiliacyjnych Michała. Jest to dla nas bardzo ważne!
Nic Was to nie kosztuje a dzięki temu możemy razem promować na większą skalę idee i przemyślenia, którymi dzielimy się z Wami na naszych stronach oraz na grupie FB Forum Inwestora Profesjonalnego.
Kluczowe korzyści IKE i IKZE: możesz zyskać tysiące a nawet dziesiątki tysięcy złotych!
Przypominamy, że podstawową korzyścią z IKE i IKZE jest brak podatku belki od dywidend, odsetek i zysków z akcji oraz ETFów. Dopóki obracasz środkami w ramach IKE/IKZE, czyli ich nie wypłacisz. Innymi słowy gotówka w postaci podatku, który musisz zapłacić w tym roku i kolejnych, zamiast trafić do fiskusa, może zostać na Twoim rachunku. I możesz nią obracać. Więc zyskujesz nawet, jeżeli wypłacisz środki przed emeryturą. Takie korzyści podatkowe mogą iść w tysiące a nawet dziesiątki tysięcy złotych!
Oczywiście zyskujesz szczególnie dużo, jeżeli dotrzymasz IKE i IKZE do 65/60 lat. Ale jest to tylko opcja, bo jak napisałem powyżej, IKE i IKZE opłaca się już w perspektywie kilku lat.
Mało tego. W kontekście jeszcze lepszego rozumienia IKE i IKZE, przypominam, że szczególnie opłaca się IKZE bo ma dodatkowe korzyści o których mało kto wie: IKZE jest mega opłacalne! Case study brak podatku belki nawet przed emeryturą a do tego kwota wolna 30 tysięcy!
Jeżeli chcesz założyć rachunek maklerski, też IKE/IKZE, gdzie możesz inwestować też w akcje i ETFy zagraniczne: giełda, obligacje, złoto, surowce itd., możesz skorzystać z mojego linku afiliacyjnego. Zyskasz promocyjną prowizję + możliwość bezpłatnej rejestracji na walnych + bezpłatny dostęp do wyboru: 1) książka online/szkolenie z inwestowania 2) lub drugi poziom kursu Excel w finansach. Praktyczne wykorzystanie wiedzy inwestora. To naprawdę wartościowa wiedza! Więcej informacji o promocyjnych warunkach kliknij tutaj: Najlepszy rachunek maklerski oraz IKE i IKZE.
Mój link afiliacyjny: kliknij tutaj
(wszystko robi się sprawnie online)
Uwaga! Środki z IKE i IKZE możesz wypłacić w każdej chwili. Nie musisz też kupować akcji i ETFów aby wykorzystać limity na ten rok.
Trzeba tylko wpłacić środki bo inaczej limity przepadną bezpowrotnie. Możesz kupić akcje, obligacje i ETFy kiedy tylko zechcesz. Ważne aby środki zostały zaksięgowane na IKZE i IKE. Możesz też wypłacić środki w każdej chwili bo to rachunek maklerski jak każdy inny tylko ma korzyści podatkowe.
Osoby prowadzące działalność gospodarczą, po zmianach też na ryczałcie: zgłoś wyższy limit!
Uwaga: ważna informacja w kontekście IKZE w DM BOŚ. Osoba prowadząca działalność, też ryczałt, może otworzyć „zwykły” rachunek (nie na działalność gospodarczą), wypełnić stosowne oświadczenie i korzystać z podwyższonego limitu IKZE dla osób prowadzących działalność gospodarczą, bez konieczności rejestracji nr LEI. Oświadczenie składa się elektronicznie z poziomu rachunku IKZE: zakładka [Dyspozycje] => [Inne] => [Oświadczenie o limicie wpłat na IKZE].
Kompleskowa baza informacji o IKE i IKZE
Powyższe informacje i wiele innych jak np. limity wpłat, nietypowe sytuacje IKE i IKZE, lista zadawanych pytań i odpowiedzi oraz komentarze czytelników znajdziesz tutaj: Baza informacji na temat IKE i IKZE.
Na koniec tradycyjnie ogromny i mega ważny apel Michała!
Rozmawiajcie ze znajomymi na tematy ważne dla Polski, szczególnie te związane z inwestowaniem i gospodarką. Merytoryczna dyskusja to klucz do sukcesu Polski, mocnego wzrostu wynagrodzeń i powrotu kilku mln osób z emigracji! Zgodnie z analizą i grafiką z 2012 roku: W matni: krach polskiej gospodarki w ciągu kilkunastu lat? Podatki + wyjazdy = bankructwo państwa i ZUS
Zero merytoryki w tych ostatnich wpisach, za dużo filozofowania. Niestety. Czytam wasze blogi od czasu do czasu bo uważam, że jesteście na pewnym poziomie ale ten wpis to jest chyba jakaś krypto-antyreklama zagranicy. Jestem magistrem inżynierem (topowa uczelnia w kraju, oraz „nie gównokierunek”), walczę na naszym rodzimym rynku jakieś 2 lata, robiłem 3 x na saksach w UK w liceum i na studiach, moja siostra pracuje 9 lat w Anglii (od warehousów do stanowiska Managing Director w swoim wyuczonym zawodzie) i wiem jak jest. Prawda jest taka, że zwykły szarak zarobi tam na wejściu duuuużo lepsze pieniądze, niż nasze 2 tysiące złotych do ręki – które niekiedy w niektórych regionach Polski i tak są sukcesem. Jak się dobrze człowiek załapie, to i na ludzi normalnych trafi i nie będzie robił 500% normy jak tutaj jest napisane.
Dodatkowo jak się skończy jakieś ichniejsze szkoły, kursy, to można naprawdę fajnie zarabiać przy niewielkim nakładzie sił. Sam myślę o tym, żeby wyjechać mimo, że chciałbym tu zostać, budować lepsze państwo, aby widzieć na własne oczy jak tu się wszystko rozwija. Nie mniej jednak, nie chcę tracić swoich najlepszych lat tylko po to aby poszły one na marne lub aby efekt był mizerny. Dawałem sobie bezproblemowo radę za granicą jako młodziak, teraz tym bardziej dawałbym radę.
Prawda jest taka, że u nas, żeby żyć na poziomie należy skończyć studia lub znać się na jednych z wymienionych branż: Informatyka, Finanse, Handel lub ewentualnie – mocno naciągając – automatyka, może automotive. W pozostałych przypadkach startuje się z pozycji pariasa i żeby do czegoś dojść, musisz konkretnie zapierdzielać. Ponadto swoje najlepsze lata masz za sobą, bo jesteś już w wieku 35-40 lat. Po drodze, moje pokolenie lat ’90 może załapać się na takie frykasy jak np.: totalny upadek ZUS, NFZ, na które ładuję kasę z mojej wypłaty. Dodatkowo, dla przykładu: dzisiaj przegłosowano projekt ustawy zakładający wzrost ceny paliw o około 25 gr na litrze. Po co tutaj mam coś tu dawać z siebie skoro z każdej strony, każdy chce mnie oskubać z zarobionej kasy? Tak to widzę, z mojej perspektywy…
Jeśli się mylę to mnie poprawcie. Przepraszam za wszelkie błędy stylistyczne ale jestem wkurzony takim zaklinaniem rzeczywistości – „ty rób jak najwięcej, a może kiedyś w Polsce wszystko będzie cacy”
No właśnie. Najważniejsze aby te 'plusy’ nie przysłoniły nam 'minusów’.
Cześć Piotrek,
dzięki za rozbudowany komentarz. Wydaje mi się, że nie zrozumieliśmy się chyba do końca. Nie miałem na celu zaklinać rzeczywistości i pisać o tym, że zagranica jest zła. Mam masę znajomych, którzy pracują za granicą. Nawet w artykule pisałem o tym, że mój znajomy wyjechał w młodym wieku i teraz prowadzi firmę za granicą. Nie ma jednego dobrego rozwiązania. Sam poziom życia dla „zwykłego” robotnika jest zdecydowanie lepszy w krajach rozwiniętych co nie podlega większej dyskusji. Co nie zmienia faktu, że nie wszyscy będą mieli tak dobrze.
Napisałeś:
„W pozostałych przypadkach startuje się z pozycji pariasa i żeby do czegoś dojść, musisz konkretnie zapierdzielać. Ponadto swoje najlepsze lata masz za sobą, bo jesteś już w wieku 35-40 lat.”
Chodziło Ci o mnie?
PS. Nie ma się co wkurzać na obecny stan rzeczywistości 🙂
Piotrze, to wszystko co piszesz to jest wiele prawdy. Tylko pytanie też z czego to wynika. Oczywiście są czynniki takie, które za granicą są a w Polsce tego nie ma i tyle. Ale jest też coś innego. Jak ktoś wyjeżdża za granicę to szczególnie na początku naprawdę zapitala. Pracuje na dwa czy nawet trzy etaty. Gdyby tak ludzie zapitalali jak za granicą w Polsce (na przykład dwa etaty) to i w Polsce, biorąc pod uwagę koszty życia, mogą wieść całkiem dostatnie życie. Tylko problem jest taki, że tam się zapitala a w Polsce to już jakoś nie koniecznie. To jedno spostrzeżenie.
Drugie, że w Polsce widzę wiele osób które narzekają. Ale jak przeanalizuję jakie mają podejście do życia. Szczególnie „bo mi się należy” to nie dziwię się, że są narzekają. Z takim podejściem. Gdyby mieli takie samo podejście na zachodzie. I dwie lewe ręce. To jedynie socjal ich ratuje. Którego na szczęście w Polsce jeszcze nie ma.
Brawo – z ust mi to wyjąłeś. Polska nie jest krajem dla specjalistów. Dobrych trochę znajomych po polibudach wyjechało już za granicę i nikt nie żałuje, bo warunki zupełnie inne jak u nas – praca spokojna, zapłata wielokrotnie lepsza, a za tym idze jakość życia. W Polsce przełożeni robią z pracownikiem co chcą, nie liczą się z niczym. PIP ma pracowników w głębokim poważaniu, a pensje są takie, że wstyd powinno być pracodawcy je wypłacać. Ja również jestem młodym/przyszłym specjalistą z tytułem lekarza. Zamiast pisać teksty pozbawione konkretów autorzy powinni się skupić na tragicznym 'brain drain’ dotykającym ten kraj- Polska jest światowym liderem. Duża część inteligentych ludzi wyjeżdza, bo nikt nie jest w stanie wytrzymać tych wspaniałych warunków jakie są nam tu oferowane.
Może zamiast opowiadać jak za granicą jest trudno, warto zadać sobie jedno pytanie. W jak bardzo nieudolnym, beznadziejnym państwie żyjemy skoro ludzie po studiach wolą zbierać truskawki za granicą niż być tu (ponoć poważaną) klasą średnią?
Ok masz swój punkt widzenia, który szanuję. Powiedz mi z jakiego województwa jesteś? Bo mam znajomych, którzy są inżynierami w woj. Opolskim/Dolnośląskim i idzie im całkiem nieźle. Jakie masz doświadczenie zawodowe? Czy dopiero kończysz studia? (jak zbierasz doświadczenie zawodowe na studiach). Bo jak wiemy, lekarz to uczy się do 30 roku życia? To bardzo wymagający zawód i na początkowych fazach nie opłacalny. A poza tym studiujesz na Państwowej czy prywatnej uczelni?
Teraz jestem 'lekarzem stażystą’, ale to co napisałem odnosi się w dużej mierze do każdego lekarza, który nie ma tytułu specjalisty. Nie chodzi nawet o tak oczywiste oczywistości, że nikogo (bez wsparcia rodziców, bądź kilku etatów) nie stać na książki oraz obowiązkowe kursy, ale o warunki pracy, zmuszanie do bezpłatnych nadgodzin, zmuszanie do pracy ponad własne kompetancje, etc.
Jestem z Podkarpacia, pracuję w Poznaniu. Zgodzę się, że z Podkarpacia ludzie głównie emigrują. Najczęściej kariera osób z moich kręgów wygląda tak: praca w dużej firmie/szpitalu, w dużym mieście w Polsce -> po zdobyciu doświadczenia wyjazd za granicę. Jeśli ktokolwiek wraca, to tylko z tęsknoty za rodziną.
Jest po prostu duży problem z NFZ bo jest państwowy a wiadomo jak działają wszystkie Państwowe instytucje… Dlatego większość młodych lekarzy ucieka za granicę. Co nie zmienia faktu, że właśnie tutaj robiliście darmowe studia, które w stanach kosztują majątek. Ten temat jest po prostu mega skomplikowany i nie ma jednej dobrej odpowiedzi.
Leon,
1) mam znajomych początkujących lekarzy i narzekają okrutnie, wiem mniej więcej jakie to są problemy
2) jeden z nich jednak krótko i po żółniersku opisuje swoich kolegów po fachu, skrajnie negatywnie jeśli chodzi o zdolności negocjacyjne / postawę życiową, jak to robią nadgodziny za darmo (co to w ogóle jest?) albo na co się godzą podczas specjalizacji (jaja, aczkolwiek w prywatnym sektorze też są takie kwiatki, nawet w Warszawie)
3) przecież żądzący doskonale zdają sobie sprawę, że pali się od x lat i sobie nic z tego nie robią, wiesz dlaczego? Bo mogą (ile oni tam wam obiecali? 5 pln rozlozone na kilka lat? chyba bym sie na drzwie wyhustal jakby w wieku 30 lat 5 pln na godzine mialo mi robic istotna roznice)
4) naucz się negocjacji (twardych, żeby nie użyć brzydkich słów) i naucz się cenić swoje umiejętności, a nie ze dobro pacjentów bla bla bla.
Ale dlaczego podawać od razu przykład USA? Nikt nie oczekuję zarobków w przyszłości rzędu 500k$ (2mln zł). W Skandynawii studia bezpłatne, a system lepszy. W Niemczech, Hiszpanii – śmieszne pieniądze za edukację i system również nieporównywalny. Zresztą nie okłamujmy się – to wszystko z naszych podatków, to nie jest tak, że dostałem coś superextra unikalnego. Kiedyś się mądre głowy zastanawiały nad tym argumentem 'bezpłatnych studiów’ i 'brain drain’, kiedy bodajże Swedom zrobiło im się wstyd, że tylu lekarzy ukradli Polsce. Razem z polskim ekspertami doszli do wniosku, że w czasach pokoju lekarz nie powinien stawiać dobra innych ludzi/narodu ponad własnym. Niczym nie różnię się od polskiego robotnika w Anglii czy Holandii.
Tylko nie możemy porównywać standardów rozwiniętych gospodarek do naszej, bo zawsze będziemy na straconej pozycji. Jest u nas ciężko, nie jest to kraj mlekiem i miodem płynącym. Na zachodzie standard życia jest wyższy to fakt. Jak ktoś bardzo chce wyjechać to wyjdzie. W szczególności będzie cenny jak posiada jakieś unikatowe wykształcenie i tyle.
Leon a czytałeś ten wpis?
Zróbmy z Polski drugi Londyn (!) Warsztat Analityka
http://www.michalstopka.pl/zrobmy-z-polski-drugi-londyn-warsztat-analityka/
I ten?
Jak zrobić z Polski drugi Londyn i podwoić wynagrodzenia? Buduję armię
http://www.michalstopka.pl/jak-zrobic-z-polski-drugi-londyn/
Niestety w Polsce ciągniemy dwie negatywne zaszłości:
1) Lata rozbiorów a później komunizmu. To co na zachodzie jest jest tylko dlatego, że było budowane dziesiątkami a nawet setkami lat
2) Sektor państwowo jest dobrym przykładem jak działa i ile płaci państwo za usługi które tworzy z Naszych podatków. Na zachodzie jest też sektor państwowy ale jest też dużo sektora prywatnego. Konkurencja która powoduje, że wiele osób może po prostu pójść do sektora prywatnego. W Polsce w służbie zdrowia niewiele jest w tym względzie rozwiniętego sektora zdrowotnego. Jak jeszcze w reszcie sektorów jest już coś lepiej rozwinięte bo jest prywatne (albo polskie albo zagraniczne) i dzięki temu też lepsze płace. Tak w sektorze państwowym wszystko jest jeszcze z czasów komuny. Poczynając od ręcznego sterowania przez państwo a kończąc na finansach i zarządzaniu tym biznesem. To się po prostu nie trzyma kupy. A potem ludzie się dziwią, że lekarzy lub pielęgniarki wyjeżdżają. Nie dziwię się bo niby czemu. To jak dziwić się, że za komuny ludzie chcieli wyjeżdżać masowo bo nie im się nie podobało. Jak miało się podobać skoro wszystko było ręcznie sterowane.
„Jak rozmawialiśmy między sobą, to na niemieckiej części na pełnej zmianie było robione 10 palet produktów a na stronie polskiej koło 40 palet.”
Panie Bartku, warto zauważyć, że według wskazań ekonomicznych Niemcy produkując te 10 palet byli cztery razy wydajniejsi. Dlatego pewnie mają większe pensje.
„Gdyby tak ludzie zapitalali jak za granicą w Polsce (na przykład dwa etaty) to i w Polsce, biorąc pod uwagę koszty życia, mogą wieść całkiem dostatnie życie. Tylko problem jest taki, że tam się zapitala a w Polsce to już jakoś nie koniecznie. To jedno spostrzeżenie. ”
Panie Michale, ja mam zupełnie odwrotne spostrzeżenia. Nieraz słyszałem, że polskie oddziały produkcyjne firm zagranicznych mają wydajniejszą produkcję. W firmie, której pracuje, to większość załogi przychodzi pracować również w weekendy. Ale dla nich, to konieczność, bo inaczej się nie utrzymają.
Pamiętam nawet jak była praca w sobotę to niektórzy się cieszyli 🙂 Jednak to bardzo dużo zależy na ile się jedzie za granice, czy chce się tam zostać do końca. Czy ma się jakąś perspektywiczną pracę itd. Jest bardzo wiele znaków zapytania i każdy może się wypowiedzieć 🙂 Bo każdego subiektywny odczucie będzie słuszne.
Mieszkam w Irlandii od 8 miesięcy, wyjechałam trochę z ciekawości, trochę, żeby podszkolić język. I od tych 8 miesięcy szukam, co tu jest takiego wspaniałego, że jest tu tyle Polaków. Bez problemu znalazłam pracę (praca biurowa w korporacji, więc zarobki są ok). Tyle, że w Polsce mieszkałam w nowym mieszkaniu, miałam samochód, co chwilę gdzieś wychodziłam, czy do kina/teatru, czy po prostu do knajpy ze znajomymi. Tu faktycznie zarabiam nominalnie dużo więcej, ale biorąc pod uwagę koszty i JAKOŚĆ życia to szału nie ma. Co najmniej 1000 euro miesięcznie za mieszkanie w okropnym budynku, gdzie zima można zamarznąć, transport publiczny tragedia, poziom dostępnych rozrywek (kino, siłownia, sauna, basen, teatr) tragedia, służba zdrowia tylko prywatnie (ceny okropnie wysokie), wygląd miast tragedia, mogę wymieniać w nieskończoność 😉 Podsumowując – tak, zarobki są wyższe, ale nie przekłada się to na moja jakośc życia. Wydaje mi się, że jedynym rozwiązaniem jest tu przyjechanie na 2-3 lata, wtedy prowadzić bardzo oszczędne życie, odłożyć pieniądze i wrócić, bo faktycznie odłożyć można sporo, ale tylko pod warunkiem, że znacznie obniżysz swoje oczekiwanie względem życia. Obserwuję więc tu tych Polaków i naprawdę nie wiem co ich tu skłoniło do tego, żeby zamieszkać tu na stałe…
Dodam jeszcze, że większość moich znajomych w podobnym wieku (mam 27 lat) ma juz mieszkania lub zaraz kupi, wprawdzie na kredyt, ale ma. Tutaj, o ile nie masz bogatych rodziców, to raczej marne szanse, żeby było stać Cię na mieszkanie, nawet finansowane kredytem. Mam więc życiową misję promowania i uswiadamiania polskim znajomym, że naprawdę u nas w kraju nie jest źle 🙂 niestety nie wszyscy wierzą, nawet ci z mieszkaniami…sama zamierzam wrócić mniej więcej za rok
Cześć Monika,
większość osób co zasmakowała życia za granicą wie jak jest dokładnie. Takie marudzenie, że w Polsce jest tragedia można podsumować: „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”. Akurat swojego czasu jak dorabiałem za granicą to kasa była fajna. Pojechać na kilka tygodni i wrócić. To wtedy człowiek żył jak „król”. Tylko żeby żyć za granicą „godnie” na stałe to trzeba mieć dobrą pracę. Najlepiej mieć znajomych/rodzinę, która już siedzi tam kilkanaście lat. Od momentu jak otworzyli granicę. Bo teraz rynek jest trudniejszy niż wtedy.
W jakiej konkretnie branży pracujesz? Szkolisz się w jakimś konkretnym kierunku?
Cześć Bartek,
odnośnie narzekania na Polskę , ostatnio Francuz zapytał mnie czy to prawda, że w Polsce średnia krajowa to 1600 PLN…powiedziała mu tak jego dziewczyna Polka, a on zastanawiał się jak my w ogóle w naszym kraju żyjemy…sami sobie robimy więc marną reklamę, nawet po przekonaniu się, że na emigracji nie zawsze jest wspaniale.
Ja zarabiam ok, pracę mam stałą i myslę, że moje życie jest godne 😉 aczkolwiek więcej wygód miałam w naszym kraju.
Pracowałam 5 lat w Polsce w bankowości korporacyjnej, tutaj zaczęłam w małej firmie finansowej, ale umowę miałam na zastępstwo i od 2 miesięcy jestem w branży IT jako wsparcie sprzedaży środkowo – wschodniej Europy.
1600 w Warszawie a 1600 gdzieś w wiosce z łatwym dojazdem do miasta to też różnica. Tak naprawdę wiele osób posługuje się anegdotami, patrząc na ekonomię. Co oczywiście w wielu przypadkach jest smutne. Nie ma co się rozgadywać na ten temat.
Powodzenia na obczyźnie i jak najszybszego powrotu do kraju. Fajnie, że jesteś pozytywnie nastawiona co do teraźniejszości i przyszłości. Edukuj dalej swoich znajomych, osoba po osobie 🙂