Poczucie własnej wartości: nasz zapalnik do działania
21 grudnia 2017 • By Bartek StempelPoczucie własnej wartości
Co ma wspólnego poczucie własnej wartości z nauką? Przecież to jakaś papka psychologiczna, ja czuję się dobrze! Takie odpowiedzi słyszymy bardzo często. Dlatego w tym wpisie pokażę Wam w jaki sposób przeanalizowałem poczucie własnej wartości na przykładach. Pokaże Wam jak może wyglądać dzień z życia typowego Kowalskiego. Następnie zastanowię się jak wpływa na nas porównywanie się do innych. Żeby nie przedłużać wstępu, poniżej lista kolejnych akapitów. Napiszę o:
-
- piramidzie potrzeb
-
- samokrytyce i zwątpieniu
-
- konsumpcjonizmie
- jak działa poczucie własnej wartości z samodyscypliną
Poczucie własnej wartości: cykl
„Dlaczego bogaci stają się bogatsi a biedni biedniejsi: czyli jak przebiega proces nauki w praktyce„
- Dlaczego bogaci stają się bogatsi a biedni biedniejsi. Jak się uczyć: co warto wiedzieć o procesie
- Wielka piątka: czyli pięcioczynnikowy model osobowości
- Bogaci stają się bogatsi a biedni biedniejsi: Matthew Effect: wyedukowani stający się mistrzami. A niewyedukowani tracą wszystkie szanse
- Poczucie własnej wartości: nasz zapalnik do działania<—- jesteś tutaj
- Zamknięty i otwarty umysł: czyli „nie wiem”, ale spróbuje się nauczyć
- Podsumowanie: bez pracy nie ma kołaczy
Poczucie własnej wartości: definicje
Zaczniemy od definicji z Wikipedii, czym jest poczucie własnej wartości. Zgłębienie tego pojęcia pomoże nam zrozumieć w jaki sposób poczucie własnej wartości może przełożyć się na przyszłe efekty osiągane w nauce:
Poczucie własnej wartości to stan psychiczny powstały na skutek elementarnej, uogólnionej oceny dokonanej na własny temat.
Źródło: Wikipedia
Teraz zerknijmy na dwa wymiary mierzalności poczucia własnej wartości:
- zawyżona i pewna,
- zawyżona i niepewna,
- zaniżona i pewna,
- zaniżona i niepewna.
Źródło: Wikipedia
Zobaczcie poniżej jak wygląda moja interpretacja wyżej wymienionych stanów emocjonalnych:
- jestem mądry, super inteligentny, ale wiem, że czeka mnie dużo wyzwań i mogę popełnić błąd. Co nie zmienia faktu, że poradzę sobie w każdej sytuacji.
- jestem mądry, super inteligentny, ale wiem, że czeka mnie dużo wyzwań i mogę popełnić błąd. Chociaż rodzice/nauczyciele/znajomi czasami się ze mnie śmieją i może się to zmienić.
- nie jestem ani mądry ani inteligentny, nigdy się to nie zmieni bo już się taki urodziłem.
- nie jestem ani mądry ani inteligentny. Chociaż rodzice/nauczyciele/znajomi czasami się ze mnie śmieją i może się to zmienić.
Poznaliśmy trochę teorii z psychologii, przejdźmy teraz do przykładu pokazującego dzień z życia Kowalskiego.
Poczucie własnej wartości: dzień z życia
Zerknijmy na przykładowy dzień przeciętnego Kowalskiego (będzie on oczywiście trochę przejaskrawiony + będzie to kilka wycinków napisanych w delikatnym chaosie):
- Pobudka w poniedziałkowy ranek: (nienawidzę poniedziałków lub mówi sobie pod nosem: dzień jak co dzień)
- Praca: (marnuje swój potencjał lub dlaczego muszę pracować za takie marne pieniądze)
- Wieczór: Kowalski zapisał się na kurs bo chce zmienić swoją pracę na lepszą: (po 30 minutach czytania stwierdza: nic nie rozumiem, dlaczego szkoleniowiec daje mi takie trudne zadania. Przecież zapłaciłem i czekam na ten zasrany papierek)
- Podsumowując: moje życie jest bezsensowne, w tej Polsce nic się nie da zrobić. Idę z kolegami na weekendową wódkę bo nie zniosę tego świata na trzeźwo.
Jak myślicie, ile jest w stanie człowiek wytrzymać w takim marazmie? Każdy z nas może być bardzo silny psychicznie, ale po 5,10,15,20 latach w końcu odpuści. Świetnie pasuje tutaj przysłowie: „kropla drąży skałę”. I nie chodzi mi o to, żeby wymądrzać się w tym akapicie i stawiać się w roli sędziego. Tylko zachęcić Was do sprawdzenia siebie. A przede wszystkim swoich emocji w ciągu dnia. Przykładowo jeżeli mamy 50:50 tych dobrych i złych to jakoś się będzie ciągnąć takie życie. Gorzej będzie, jeżeli szala przechyli się w negatywną stronę. Warto wtedy zadać sobie pytanie: dlaczego?
A co to ma wspólnego z nauką? A właśnie to, że jeżeli nasze życie będzie składać się z negatywnych emocji i pasma „porażek”. To nikt nie będzie miał zamiaru dawać z siebie więcej i zajmować się nauką. A nauka to wyzwanie, bo otwieramy się na nowe, czyli nieznane doświadczenia (nowe rzeczy wywołują u nas stres). Dodatkowo poniżej przedstawiam Wam mój przykładowy schemat pomagającymi w obserwacji swoich emocji w ciągu dnia:
To jest taki mój schemat myślowy, który sobie przeprowadzam w głowie. Na podstawie makro rezultatów kieruje swoim życiem. W jedną bądź drugą stronę. Nigdy nie będzie idealnie (ale powinniśmy do tego dążyć). Musimy codziennie podejmować takie mikro kroki, żeby osiągnąć w długim terminie makro rezultaty.
Poczucie własnej wartości: porównywanie się do innych
Bardzo często bywa tak, że musimy znaleźć jakiś punkt odniesienia, żeby ocenić swoje poczucie własnej wartości. Jak to w życiu bywa, na początku bierzemy osoby z naszego otoczenia. Czyli naszym pierwszym benchmarkiem są rodzice. Kolejnym benchmarkiem będą znajomi. I teraz powstaje pytanie: jak wysoko stoją na drabinie społecznej nasze benchmarki? Polecam Wam poniższe wideo, które opisuje bardzo fajnie w kilkuminutowej animacji w jaki sposób kształtujemy samoocenę:
Poczucie własnej wartości: piramida potrzeb
Zanim będziemy mogli pracować nad samooceną warto by było przyjrzeć się piramidzie Maslova. Czyli gdzie tak naprawdę leży ona w hierarchii naszych potrzeb. Poniżej grafika:
Źródło: Wikipedia
Nie żyjemy w idealnym świecie modelów, więc niektóre z niższych poziomów w hierarchii nie będą spełnione. W tym momencie warto się zastanowić przez chwilę, czy większość naszych potrzeb z hierarchii poniżej poziomu 4 jest spełniona. Dlaczego? W większości przypadków zapewni nam to spokój ducha. A spokój ducha będzie dużym pozytywnym czynnikiem pchającym nas do lepszych wyników w nauce. Dlaczego?
Nauka jest długofalowym procesem a w życiu doświadczamy rożnych emocji od tych najlepszych do tych najgorszych. Przeważnie jak dążymy do jakiegoś celu i popełniamy błędy, to odczuwamy negatywne emocje, czujemy zachwianie poczucia wartości. Ten proces może trwać nawet bardzo długo, jeżeli mamy spore zadanie do ukończenia. W momencie gdy ukończymy zadanie otrzymujemy ten zastrzyk pozytywnej energii. Hurra! Przeważnie mówimy: udało się! Tutaj nic się nie udało: to była nasza konsekwentna ciężka praca.
Poczucie własnej wartości: samokrytyka i zwątpienie
W procesie zdobywania wiedzy bardzo często pojawią się wątpliwości typu:
-
- czy powinienem?
-
- czy dany kurs da mi w przyszłości zatrudnienie?
-
- czy nie wydałem głupio pieniędzy?
-
- czy jestem odpowiednio dobry?
- jak nie dam rady, to co wtedy?
Przeważnie jak coś nie idzie po naszej myśli to jesteśmy wściekli na siebie: („a mogłem nie wydawać tych pieniędzy na głupi kurs, przecież i tak nic nie rozumiem.„). Takie rzeczy bardzo mocno wiążą się z tzw. mindsetem (o tym pisałem w poprzednim art.). Jeżeli mamy otwarty umysł to krytyka będzie bez problemu do przyjęcia. I przeważnie będziemy poprawiać nasze błędy i udoskonalać samego siebie. A gdy mamy umysł zamknięty to będziemy mieli problem i prawdopodobnie zaczniemy narzekać na system:
- a w tej zasranej Polsce to nic nie będzie
- po co się starać
- wszyscy kradną
- nienawidzę tego kraju wraz z tymi ludźmi
Zanim zacznę kolejne zdanie: oczywiście, że zdarzają się przekręty, ludzie kradną itd. Tylko zadaj sobie jedno ważne pytanie: czy chcesz być taki jak oni i zatruwać sobie życie nienawiścią do innych? I warto sobie zadać kolejne pytanie: czy żyjemy w krainie bajek disneya, gdzie jak rodzice nam mówili, że wszystko będzie dobrze. Czy w normalnym życiu, gdzie tak kolorowo nie jest. Ten kolor musimy sobie wypracować poprzez wyższe kompetencje, które dadzą nam lepszą pracę i nie tylko. Aktualnie jest bardzo dużo pracy na rynku, tylko my nie trafiliśmy w daną branże i trzeba się postarać bardzo mocno, żeby pracę zdobyć. Bo jak porównany się do „cudotwórców z IT, 15k na miesiąc” to w tej Polsce jest dramat!
Zwątpienie jest było i będzie. To naturalny proces we wszystkich dziedzinach naszego życia. W szczególności w momencie gdy otwieramy się na zdobywanie nowych kompetencji. Tam co chwilę jesteśmy „debilami”, „niewyedukowani”. Można spotkać się w Polsce z takimi zachowaniami, że bardzo fajnie się szydzi z osoby, która popełniła błąd. Ba! Popełniła go publicznie, niech wszyscy wiedzą. Wiecie dlaczego? Bo atakujący stawiają się na piedestale. Są wyrocznią, która pokazuje, że jesteś „tępy”. A ich poczucie własnej wartości szybuje w powietrze. Tylko, że wraca z większym impetem i proces zaczyna się od nowa.
Poczucie własnej wartości: konsumpcjonizm
Tak jak już pisałem w poprzednich artykułach: nie stawiam się w roli sędziego. Tylko zachęcam Was do samodzielnej pracy nad rzeczami, które tutaj opisuję. Zerknijmy na ostatni już cytat z Wikipedii:
Badania wskazują także na zwiększoną potrzebę kupowania dóbr luksusowych w sytuacjach zachwianego poczucia własnej wartości. Jednym z takich zabiegów marketingowych obniżających poczucie własnej wartości konsumentów jest wykorzystywanie wizerunków pięknych i bogatych osób w reklamach.
Źródło: Wikipedia
Patrzcie: złe media! Niedobre reklamy i chciwi reklamodawcy!
Pamiętajmy o tym, że zawsze kij ma dwa końce i nie zwalajmy winy na innych (to nie tylko tyczy się telewizji. Tak samo tyczy się to giełdy i innych odpowiedzialności w naszym życiu.). Jakby nikt telewizora nie oglądał to by i reklam nie było.
W tym akapicie bardziej chciałem się odnieść do osób, które posiadają niskie poczucie własnej wartości i gonią za „ideałami” promowanymi w mediach. Zadajmy sobie pytanie, czy warto poświęcać im nasz cenny czas.
Poczucie własnej wartości i samodyscyplina
Przed podsumowaniem chciałbym Wam napisać czego ja używam, żeby doprowadzać sprawy do końca. U mnie do poczucia własnej wartości dodałem element samodyscypliny. Samodyscyplina pomaga mi w doprowadzeniu spraw do końca. Wiedząc o tym, że możecie liczyć na swoją samodyscyplinę osiągniecie do siebie szacunek. A moim zdaniem jest to jeden z ważniejszych elementów w całej układance związanej z nauką. Jeżeli w danym momencie macie niższy „odczyt” poczucia własnej wartości to jeżeli macie wypracowana samodyscyplinę to i tak wykonujecie zadanie.
Poczucie własnej wartości: podsumowanie
Zdobywanie nowej wiedzy polega na eksplorowaniu nowego terenu. A tam gdzie nie jesteśmy zapoznani z terenem pojawia się automatycznie lęk przed nieznanym. W większości przypadków będzie on nas odrzucał. Powstanie w nas prokrastynacja, czyli odkładanie rzeczy na później. A na końcu jak nam nie wyjdzie to zwalimy odpowiedzialność na innych. Nauka nie jest łatwym procesem, w szczególności na początku jak nie ogarniamy praktycznie nic z danej dziedziny. Jednakże jak będziemy dodawać kolejne puzzle w naszej układance to zaczniemy wyobrażać sobie nasz big picture. I już będzie łatwiej, bo będziemy wiedzieć jak postawić następny krok (zmniejszymy stres). I kolejny, kolejny, kolejny….. Do momentu kiedy będziemy mistrzami i pojawi się w nas uczucie przyjemności powstałe w wyniku naszej skuteczniej i ciężkiej pracy.
Dziękuję za każde polecenie bloga i Forum Inwestora Profesjonalnego rodzinie i znajomym! Oraz za korzystanie z linków afiliacyjnych Michała. Jest to dla nas bardzo ważne!
Nic Was to nie kosztuje a dzięki temu możemy razem promować na większą skalę idee i przemyślenia, którymi dzielimy się z Wami na naszych stronach oraz na grupie FB Forum Inwestora Profesjonalnego.
Kluczowe korzyści IKE i IKZE: możesz zyskać tysiące a nawet dziesiątki tysięcy złotych!
Przypominamy, że podstawową korzyścią z IKE i IKZE jest brak podatku belki od dywidend, odsetek i zysków z akcji oraz ETFów. Dopóki obracasz środkami w ramach IKE/IKZE, czyli ich nie wypłacisz. Innymi słowy gotówka w postaci podatku, który musisz zapłacić w tym roku i kolejnych, zamiast trafić do fiskusa, może zostać na Twoim rachunku. I możesz nią obracać. Więc zyskujesz nawet, jeżeli wypłacisz środki przed emeryturą. Takie korzyści podatkowe mogą iść w tysiące a nawet dziesiątki tysięcy złotych!
Oczywiście zyskujesz szczególnie dużo, jeżeli dotrzymasz IKE i IKZE do 65/60 lat. Ale jest to tylko opcja, bo jak napisałem powyżej, IKE i IKZE opłaca się już w perspektywie kilku lat.
Mało tego. W kontekście jeszcze lepszego rozumienia IKE i IKZE, przypominam, że szczególnie opłaca się IKZE bo ma dodatkowe korzyści o których mało kto wie: IKZE jest mega opłacalne! Case study brak podatku belki nawet przed emeryturą a do tego kwota wolna 30 tysięcy!
Jeżeli chcesz założyć rachunek maklerski, też IKE/IKZE, gdzie możesz inwestować też w akcje i ETFy zagraniczne: giełda, obligacje, złoto, surowce itd., możesz skorzystać z mojego linku afiliacyjnego. Zyskasz promocyjną prowizję + możliwość bezpłatnej rejestracji na walnych + bezpłatny dostęp do wyboru: 1) książka online/szkolenie z inwestowania 2) lub drugi poziom kursu Excel w finansach. Praktyczne wykorzystanie wiedzy inwestora. To naprawdę wartościowa wiedza! Więcej informacji o promocyjnych warunkach kliknij tutaj: Najlepszy rachunek maklerski oraz IKE i IKZE.
Mój link afiliacyjny: kliknij tutaj
(wszystko robi się sprawnie online)
Uwaga! Środki z IKE i IKZE możesz wypłacić w każdej chwili. Nie musisz też kupować akcji i ETFów aby wykorzystać limity na ten rok.
Trzeba tylko wpłacić środki bo inaczej limity przepadną bezpowrotnie. Możesz kupić akcje, obligacje i ETFy kiedy tylko zechcesz. Ważne aby środki zostały zaksięgowane na IKZE i IKE. Możesz też wypłacić środki w każdej chwili bo to rachunek maklerski jak każdy inny tylko ma korzyści podatkowe.
Osoby prowadzące działalność gospodarczą, po zmianach też na ryczałcie: zgłoś wyższy limit!
Uwaga: ważna informacja w kontekście IKZE w DM BOŚ. Osoba prowadząca działalność, też ryczałt, może otworzyć „zwykły” rachunek (nie na działalność gospodarczą), wypełnić stosowne oświadczenie i korzystać z podwyższonego limitu IKZE dla osób prowadzących działalność gospodarczą, bez konieczności rejestracji nr LEI. Oświadczenie składa się elektronicznie z poziomu rachunku IKZE: zakładka [Dyspozycje] => [Inne] => [Oświadczenie o limicie wpłat na IKZE].
Kompleskowa baza informacji o IKE i IKZE
Powyższe informacje i wiele innych jak np. limity wpłat, nietypowe sytuacje IKE i IKZE, lista zadawanych pytań i odpowiedzi oraz komentarze czytelników znajdziesz tutaj: Baza informacji na temat IKE i IKZE.
Na koniec tradycyjnie ogromny i mega ważny apel Michała!
Rozmawiajcie ze znajomymi na tematy ważne dla Polski, szczególnie te związane z inwestowaniem i gospodarką. Merytoryczna dyskusja to klucz do sukcesu Polski, mocnego wzrostu wynagrodzeń i powrotu kilku mln osób z emigracji! Zgodnie z analizą i grafiką z 2012 roku: W matni: krach polskiej gospodarki w ciągu kilkunastu lat? Podatki + wyjazdy = bankructwo państwa i ZUS
Super artykuł! A co powiesz o demografii?
Na przykład jestem z wyżu demograficznego i często widzę jak moi koledzy i koleżanki (kierownicy) przychodzą z rozmów kwalifikacyjnych mówiąc, że kandydaci niższe stanowiska to „jakaś masakra” (czyli: nic nie wiedzą o firmie ani czym konkretnie by się mieli zajmować, nie potrafią odpowiedzieć na proste pytania itd.)
A ja mam wrażenie, że moi rówieśnicy zwyczajnie dorastali w innym czasie niż kandydaci. Kiedy chodziłam do szkół prawie zawsze trzeba było tworzyć dodatkowe klasy, na studia było 20 osób na miejsce, to samo przy wejściu na rynek pracy – wszędzie trzeba było konkurować z dużo większą liczbą osób niż kilka lat wcześniej albo później… Dziś już takiej konkurencji nie ma, millenialsi nie są do niej przyzwyczajeni, bo wcale być nie muszą. Z samej teorii prawdopodobieństwa wychodzi, że powinniśmy znać więcej osób, którym „udało się bardziej” (niż nam) – tu jednocześnie zakładam, że popełniamy bład systematyczny koncentrując się na tych „lepszych”.
Nie pamiętam też czy wspomniałam, być może tak to sorry, ale przez rozwój środków masowej komunikacji (media, zwł. internet) jesteśmy mniej ograniczeni w porównywaniu się do ludzi z własnego otoczenia. Kiedyś porównywaliśmy się do sąsiadów albo znajomych i było całkiem spoko. Też dlatego że widzieliśmy ich wysiłek i braki. Dziś porównujemy się trochę do kogo popadnie – kogo na przykład znajdziemy w sieci. Czasem to motywuje, czasem topi w zazdrości i podcina skrzydła.
Cześć Joanna,
dzięki za miłe słowa. Standardowo podzielę twój komentarz na cześci:
” (czyli: nic nie wiedzą o firmie ani czym konkretnie by się mieli zajmować, nie potrafią odpowiedzieć na proste pytania itd.)”
Przykładowo jak twoja firma to coś dużego np. korporacja. To moim zdaniem większość młodych osób nie utożsamiasz się z nią i nie będziesz uczyć się historii danej korporacji. Chociaż dobrym zwyczajem jest (nie wiem w jakich kręgach) wiedzieć o tym co firma ceni itd. Przykładowo jak słyszy się, że korporacje dbają o ludzi i o środowisko. A potem słyszy się jakie wałki narobiły. np. kryzys bankowy w 2008 roku. Moim zdaniem ciężej się utożsamiać z czymś co jest tak dużych rozmiarów i przypomina mordor.
„A ja mam wrażenie, że moi rówieśnicy zwyczajnie dorastali w innym czasie niż kandydaci. Kiedy chodziłam do szkół prawie zawsze trzeba było tworzyć dodatkowe klasy, na studia było 20 osób na miejsce, to samo przy wejściu na rynek pracy – wszędzie trzeba było konkurować z dużo większą liczbą osób niż kilka lat wcześniej albo później…”
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia: kiedyś to nie było zbyt dużo pracy bo było 20% bezrobocie a potem (wyjazdy za granicę po otwarciu granic. I udział osób zdolnych do pracy zmalał dosyć sporo). Dalej mamy otwarte granice, więc jak coś nie pasuje młodej osobie to może powiedzieć papa. W waszych czasach było inaczej bo mieliście nóż na gardle i motywacja była wyższa. Bo jak w danym środowisku spadnie ogólna motywacja to każdy będzie równać do średniej. A jak średnia jest niska to generalnie jest słabo. Bo nikt za bardzo nie chce się wychylać. To można zaobserwować zgodnie z rozkładem normalnym (krzywą dzwonową) Przeciętnych jest najwięcej.
Dodatkowe czynniki, które pozwoliły rozleniwić jakąś część młodych osób:
1) można mieszkać z rodzicami (społeczeństwo nie potępia tego, aż tak mocno jak kiedyś)
2) nie trzeb zakładać rodziny bo kościół tak mówi (mniejsze obciążenie finansowe, większa wybredność). Też przy tym mniejsza motywacja bo nie ma się dzieci.
A w przypadku posiadania potomka sytuacja diametralnie się zmienia. Bo dziecko trzeba nakarmić i nikt marudzić nie będzie.
3) iluzja wiedzy: tutaj możemy podejść na dwa sposoby do tego tematu. Nie potrzebujemy uczyć się zbyt wiele rzeczy na pamięć. Bo mamy internet i możemy szybko sprawdzić sobie daną informację (teoretycznie minus bo nie poszerzamy naszej pamięci kolejnymi informacjami. Nie zachodzi proces konsolidacji, gdzie po nim możemy wrzucić kolejną dawkę wiedzy i tworzyć bardziej zaawansowane koncepcje). Dlatego zależy do jakiego stanowiska kandydat będzie potrzebny i co będzie wykonywał.A co za tym idzie: warto dobrze dobrać i przemyśleć pytania na rozmowie kwalifikacyjnej.
„Nie pamiętam też czy wspomniałam, być może tak to sorry, ale przez rozwój środków masowej komunikacji (media, zwł. internet) jesteśmy mniej ograniczeni w porównywaniu się do ludzi z własnego otoczenia. Kiedyś porównywaliśmy się do sąsiadów albo znajomych i było całkiem spoko. Też dlatego że widzieliśmy ich wysiłek i braki.
Dziś porównujemy się trochę do kogo popadnie – kogo na przykład znajdziemy w sieci. Czasem to motywuje, czasem topi w zazdrości i podcina skrzydła.”
Słusznie. Tutaj warto byłoby się zastanowić nad naturą ludzką. A jak mówimy o naturze ludzkiej to warto zerknąć w co wierzą młodzi ludzie lub jaką mają filozofię życiową. Ja bym podzielił to (wstępnie tak):
a) Nihilizm/osoba niewierząca: życie nie ma sensu po co się starać. Boga nie ma. Nie ma ideałów. Pytanie czym będę się motywować żeby osiągnąć więcej w życiu? Przecież i tak wszyscy umrzemy.
b) osoba wierząca: chce się rozwiać, żeby „spodobać się” bogom. Więc ma chęci do działania.
Napisałem o tym bardzo szeroko. I niektóre rzeczy mogą wydawać się zbyt dużym uproszczeniem (słusznie). W zależności kto patrzy i z jakiej perspektywy. To temat do wielu długich rozważań 🙂
Wspominanie o piramidzie potrzeb Maslowa od razu mi przypomina mądrości jakiś „coachów” życiowych. Dlatego mam awersje do takich artykułów bo można niezłe pierdoły pisać 😉 Tak tylko chciałem wkleić linka o ludzkich potrzebach bez jakich niepotwierdzonych niczym hierarchii https://en.wikipedia.org/wiki/Fundamental_human_needs
Pewnie, że można pierdoły pisać. Słuszna uwaga. Ten temat jest bardzo obszerny i nie ma jednej dobrej metody. Chociaż zawsze warto rozważyć różne opcje i podejścia 🙂